Produkt uboczny
Mirosław Tomaszewski
Kopiuj, wklej
Sztuka teatralna, 2014
Mirosław Tomaszewski dał się poznać jako wnikliwy obserwator i demaskator rys nawet na wydawałoby się najbardziej kryształowych charakterach. Pisze powieści, scenariusze i sztuki teatralne. Lubi prowokować. Przewrotnie traktuje takie drażliwe tematy jak gender czy eugenika. Bardzo celnie konfrontuje przeciwstawne poglądy i udowadnia, że nic nie jest takie jednoznaczne jak to się niektórym wydaje.
Kopiuj, wklej to jego najnowsza komedia teatralna, którą autor określił jako tragikomedię, ale ja zdecydowanie wolałabym określenie; przewrotna komedia sf. Opisana w niej rzeczywistość wybiega trochę w przyszłość, bo rzecz traktuje o rodzicielstwie, które jest wynikiem klonowania. Główny bohater Stefan należy do tych mężczyzn, którym odpowiada model życia: żona, kochanka i żadnego potomstwa. Bezpłodność daje mu poczucie bezpieczeństwa, jakiego wydaje mu się, że potrzebuje.
Stefan: Mówiłaś, że wychodzisz za mnie z miłości.
Gosia: Jej owocem powinno być dziecko.
Stefan: To tylko niepożądany efekt uboczny.
Gosia: O czym ty mówisz?!
Stefan: Celem spalania węgla jest uzyskanie ciepła, a nie dwutlenku węgla.
Gosia: Dziecko nie jest żadnym produktem ubocznym. Bez niego nasze życie jest bez sensu.
Stefan: To tylko biologiczny przymus. Tym różnimy się od zwierząt, że możemy zrezygnować z prokreacji. Niech się tym zajmują osobniki na niższym szczeblu rozwoju, nieświadome, że kieruje nimi prosty popęd.
Gosia: Chcesz mnie obrazić?
Stefan: Spójrz na to statystycznie. Najwięcej dzieci rodzi się tam, gdzie panuje głód, nie ma gdzie mieszkać, a ludzie są niewykształceni.
Gosia: To jest jakaś obrzydliwa, rasistowska eugenika!
Stefan: Zwykły bilans zysków i strat. Dziecko się nie opłaca.
(…)
Gosia: Ale wytłumacz mi dlaczego nie opłaca się mieć dzieci?
Stefan: Przede wszystkim, ty niczego nie masz. To one mają ciebie. Jesteś ich niewolnikiem. One się nigdy o ciebie nie martwią. A Ty o nich zawsze.
Będzie się działo! Stefan powinien żałować, że został genetykiem, a nie na przykład…muzykiem.
Mam nadzieję, że jakiś reżyser zauważy tę sztukę. Fantastycznie by było móc ją obejrzeć w teatrze. Na razie można przeczytać, pobierając bezpłatnie ze strony autora TU.